Tym razem miejscem spotkania był komfortowy dom w Jarnołtówku.
Stawili się tradycyjnie Gosia, Darek, Marek, Tomek i ja.
Spotkanie rozpoczęło się w piątek w porze obiadowej. Wieczorny grill zakłócały opady deszczu, a części artystycznej podobno nie było…
Sporych wrażeń miała dostarczyć sobota – w programie były wycieczka w góry, grill oraz jak zwykle wieczorne rozmowy Polaków. Niestety, tak jak i dnia poprzedniego, deszcz pomieszał nam szyki. Zaliczyliśmy “spacerek” po Jarnołtówku oraz lokalną pizzerię. Wieczorną wycieczkę w góry przerwała mgła…
Pożegnalismy się w niedzielę w porze obiadowej.